Na przekór wczorajszemu wpisowi o uporządkowanym dniu, dziś Filip od rana serwuje mi dzień świra. Niby wszystko jest zgodnie z planem, ale przy tym wrzask, pisk, jęk ponad normę. Czas spać - ryk. Czas na obiad -ryk. W trakcie obiadu - ryk.
Poziom ogarnięcia świata przez oszalałą matkę najbardziej pokazuje nasze menu dzisiejsze.
Oni - mleczko, kaszka, obiadek na parze z kurczaczkiem ..
Ja - ryba po grecku (na śniadanie!), kawa, herbata, kawa i zupka chińska z Radomia. Na kolację będzie czekolada oreo bo tylko o niej dziś śnię..
Nawet zdjęcia nie będzie, bo mimo, że od 20 minut śpią to nie mam weny na fotki. Hoł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz