Postanowiłam w ramach wolnego czasu zrobić ranking szczególnie trafnych zakupów bliźniaczej mamy, które w naszym przypadku szczególnie się sprawdziły. Pewnie nie przyda się obecnie wszystkim, którzy będą to czytać, ale może komuś gdzieś kiedyś posłuży :) ( tak albo nam przy kolejne podwójnej ciąży - buhahaha! ;) )
Bliźniaczej mamy must have ( kolejność przypadkowa, a ocena subiektywna)
1. Nasza super hiper karoca - wózek Danny Sport Twin wersja 3 w 1 jeden obok drugiego. ( http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=770&%3CosCsid%3E) Powinni dodawać, że jest to wersja terenowa dla " rodzin cygańskich wszędzie ciągle jadących". Jedyny minus to konieczność dodawania kombi w zestawie. Generalnie polski produkt o niskiej cenie, ale wymiata.
2. Pingwin. ( Fisher Price nazwał go Cuda Oceanu, ale nie mam pojęcia dlaczego). Prezent od pewnej cioci, który usypia pączki od kilku miesięcy. Jedzie z nami na wszystkie biwaki i pozwala chłopcom odciąć się od rozpraszających dźwięków zewnętrznych. (czyt. od wrzasków innych dzieci, hasających pod blokiem po godzinie 19:00 ). Zastąpił stety albo niestety wątpliwej urody śpiew mamy.
3. Smoczki - powinny się nazywać nie "uspokajacze", ale "wieczorne zatykacze". Olaf odłożony do łóżeczka w ryk, mama smoczkiem cyk i mordka zakorkowana do 4-5 rano. Taram!
4. bujaczek, który da się bujać jakąkolwiek dostępną kończyną, lub w drodze wyjątku wibruje dzięki bateriom.
5. niania elektroniczna - wszyscy dziwili się, że w tak małym mieszkaniu potrzebna jest nam niania (" przecież ich usłyszysz"). Niestety w pewnym okresie ( 2-3 miesiące) pączki mieli kolosalny problem z jednoczesnym zasypianiem w swoim pokoju. Hardcorom polecam w takich przypadkach usypiać dwoje wrzeszczących dzieci na raz, gdy się jest w posiadaniu jedynie dwóch rąk. Jeden już prawie spał, gdy drugi dostawał histerii i cd imprezy. Dzięki niani udało się usypiać chłopców w dwóch pokojach jednocześnie. Biegałam na zmianę raz do jednego usypianego w jego pokoju, raz do drugiego pokoju przytulić kolejnego delikwenta. Gdy jeden zasnął a drugi nadal się darł, mogłam zamknąć wszystkie drzwi pomiędzy pokojami, włączyć nianię, bez strachu, że nie usłyszę jego płaczu. Najlepiej wydane 100 zł w tamtym okresie. A teraz pozwala rodzicom imprezować głośno, gdy pączki śpią w drugim pokoju w swoich łóżeczkach.
6. wszystkie sprzęty pozwalające na obsługę dzieci bez konieczności dłuższego schylania się - stelaż do wanienki, przewijak na łóżeczko itp. Razem z serią masaży kręgosłupa, pozwoliły uratować nadwyrężony kręgosłup ( +20 kg w ciąży głównie w pasie plus operacja :( ).Noszenie dwóch kolosów po cesarce wystarczająco daje matce w kość.
7. nosidełko na brzuch - dzięki niemu w przypadkach jedna mama + dwoje dzieci + spacer wykonalne okazało się pchanie karocy i niesienie małego szantażysty na rękach przez sporą część miasta. Przed zakupem nosidełka na brzuch widok matki pchającej wózek biodrem i niosącej wrzaskuna na rękach, musiał być przezabawny ( zdecydowanie niezbyt dla matki ).
8. Internet w telefonie :P ( długie karmienia do najciekawszych nie należą - 8 h dziennie )
9. Blender - odkąd pączki wcinają zupki i deserki to właśnie blender z pojemniczkiem, jest najulubieńszą zabawką mamusi. 5 sekund i już :) ready home made jedzonko :). A jak słyszę o przecieraniu przez siteczko to śmiać mi się chce ( buahahaha). W życiu bym się z niczym nie wyrobiła.
9. Samorozwieszająca się suszarka do prania - nie, nie mamy takiej ale marzy nam się :)
a ja już umiem tak :)
za to ja świetnie robię tak :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz