Pączki

Pączki

czwartek, 31 października 2013

Rozrabiaki chorują

Myślałam dotąd, że przeziębione dzieci raczej są spokojne, apatyczne, bez energii ( jak ja gdy choruję). A jednak Pączki nie są normalne/standardowe. Od niedzieli przeziębiony jest Fifi, więc funduje nam/mi pobudki wieczorno-nocne  na czyszczenie nosa, kaszel i przytulanie. 

Dzięki temu dostałam moją pierwszą matczyną lekcję chorowania -  w bliźniaczym domu katar rozprzestrzenia się jak Ebola ( jeden z moich ulubionych filmów). Nawet nie wiadomo kiedy, a drugi klon dołącza do brata, co w naszym przypadku zajęło dobę i załapał Olo. 

Noce były intensywne, bo gdy jednocześnie choruje dwoje dzieci, jest dwa razy więcej bujania, dwa razy więcej noszenia i dwa razy więcej wstawania na jedzenie ( jak śpią to nie jedzą, jak wstają co 3 h to i jeść chcą co 3 h). Dodatkowo dała o sobie znać dawno nie widziana/słyszana cecha Olafa - umiejętność wrzasku na cale gardło bez litości dla kogokolwiek. Ten jak wrzeszczy - to już wrzeszczy najgłośniej na świecie. (Co o dziwo nie budzi w nocy brata). 

Fifi - "Sam jem, a że nie lubię potrawki z łososiem to jest wszędzie tylko nie w buzi".


Fifi za to chrapie jak starszy, pijany żul. Normalnie oddycha w nocy bardzo głośno, ale z katarem przechodzi samego siebie w tej umiejętności.

W dzień za to o dziwo Pączki zapominają o chorobie, uruchamiając jakieś tajemne pokłady szalonej energii. (Czego nie można powiedzieć o niewyspanej matce). Szajba w nich wstępuje jakaś ostatnio. Fifion piszczy, wrzeszczy, rzuca się po ziemi z jakąś dziką radością. Olo za to wygina śmiało ciało i zachowuje się na przekór normom fizyki. 

Rozrabiam :)


Ps. W końcu załapali, że mogą się sami obracać na brzuch i z powrotem. Strasznie długo im to zajęło, bo już prawie siedzą, a o obrotach można było tylko pomarzyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz