Pączki

Pączki

czwartek, 3 października 2013

365 dni od Wielkiego Wybuchu - czyli o nowinach sprzed roku

Dokładnie rok temu nasz świat wywrócił się do góry nogami, przekoziołkował i powalił nas na glebę twarzą w chodnik. A wszystko w ciągu zaledwie 5 - 10 minut. Tyle trwało wyproszone USG na trzeciej wizycie "ciążowej" u ginekologa. 16 tydzień ciąży. Prawie 4 miesiąc.

Wszystkie plany o posiadaniu 3 dzieci, po jednym co 2-3 lata, w tym min. dwóch córek ( tak tak myślałam, że to się uda zaplanować :P ) - wszystkie te plany poszły w siną dal. A wszystko dlatego, że wraz z mym pierwszym ( i jedynym dotąd) mężusiem zażartowaliśmy, że chętnie poznalibyśmy płeć, bo już dużo różowych rzeczy żona kupiła ( czyli ja). 

Pani doktor śmiechy chichy, że za wcześnie, że poszuka, ale za wcześnie. Pokazuje główkę i serduszko i ... milknie. W sali słychać jak atomy w ścianie się kotłują. W mojej głowie pogoń myśli o trzeciej ręce, albo jednej ręce, albo ... 

W końcu następuje pokaz na monitorze wraz z legendą dla tatusia " O widzi Pan - tu jest serduszko... a tu jest drugie.". "Że co? są dwa?" " Tak bliźniki. Dawno nie było. Fajnie".
Tatuś - blednie, opiera się o ścianę, chyba zaraz zemdleje. Mamusia - rechocze, bo w końcu różnie ludzie reagują na stres. Cd wizyty to już można sobie wyobrazić. Nasze pytania, doktorki odpowiedzi i zaproszenie już za 2 tygodnie " na spokojnie i bez emocji".

Reszta dnia i noc to dziś dla nas coś jak lunatykowanie za dnia. Porozumiewanie się oczami, a właściwie współprzerażenie przekazywane z oczu do oczu. I bezsenna noc, a jednocześnie bez słów, bez rozmów, bo każde z nas musiało samo poukładać te klocki w głowie. Myśl, że to jednak sen jest i że rano się okaże, że taki śmieszny sen był. 

Ja z racji doświadczenia ze stresującymi sytuacjami pozbierałam się chyba szybciej, tłumacząc sobie, że Bóg daje tyle ile damy radę unieść. Przyszły podwójny tata potrzebował na to kilka tygodni, potrafiąc ni z gruszki ni z pietruszki stanąć i przeklnąć pod nosem nawet kilka tygodni potem. 

Tyle to emocji na raz w człowieku się zmieściło w tych dniach, że nawet teraz jakoś ciężko o tym pisać. Mimo, że już są. I to czasem głośno są. A jednak nadal jakoś tak ciężko nie zapytać w myślach: "dlaczego akurat my?".

Jakiś 6/7 tydz i 1 pęcherzyk 



12 tydzień i nadal widać tylko Olafa, bo Filip siedzi wysoko pod sercem mamy




6 komentarzy:

  1. niesamowite :) ja pamiętam jak na fb pisałaś, oby to była dziewczynka, oby to była dziewczynka :D chciałam wtedy pisać (a może i napisałam nawet) że chłopcy też są spoko :D ale sama się o tym przekonałaś :) ja też chciałam dziewczynkę, ale teraz nie mogę sobie tego wyobrazić! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz jeszcze kilka szans na próbowanie dziewczynki ;) ps. jeszcze mówiłam, że jak pierwszy urodzi się syn to więcej chłopców nie zaryzykuję i zostaniemy przy 1 dziecku. A tu los mnie nagrodził żartem i dwoma synami na raz :) ale cudowni są :) tylko gdzie te różowe sukienki śliczne ubrać :P

      Usuń
    2. hihi :) los bywa przewrotny :) czyli rozumiem, że nie ryzykujecie z kolejną ciążą? :D wiesz....po dziewczynce bliźniaki też mogły się trafić :D każda dziewczynka będzie przeszczęśliwa mając dwóch starszych braci!!! :)

      Usuń
    3. Nie ryzykuję drużyny pilkarskiej :) u nas bliźniaki w rodzinie to nie przypadek tylko geny :)

      Usuń
  2. To mój mąż jak dr powiedziała, że tu są jajeczka to prawie na zawał zjechał, a potem miał focha ;) Chciał chłopak córę :) A teraz się stuka w czoło jaki głupi był, bo Synek taki fajny :) A mój Piotruś równo miesiąc starszy od Pączków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotruś to piękne imię :) niestety zarezerwowane na brata męża :) walczyłam też o Juliana ale mąż akurat tego imienia nie lubi :( a takie piękne

    OdpowiedzUsuń