Pączki

Pączki

czwartek, 17 października 2013

Ekstremalny spacer - o dziurach, guzach i mamy samozaparciu

Do wczoraj myślałam, że nasze spacery z 45 kg karocą są porównywalne ze sportem ekstremalnym ( ekstremalnie ciężkim). Ale jednak życie jak wiemy zaskakuje i weryfikuje nasze twierdzenia :) 

Okazuje się, że pchanie 45 kg na 4 kołach to pestka. Pchanie 45 kilogramów na 2 sprawnych kołach to dopiero hardkor. Takiego zonka zgotował mi los i to nie z okazji zwykłego spaceru koło bloku tylko w drodze na umówione spotkanie, dokąd musiałam mimo wszystko Pączki zapchać na z góry ustaloną godzinę - nie ma zmiłuj. Jedno przednie koło zastrajkowało dziurą, bo napompowane dzień wcześniej przywitało mnie w piwnicy flakiem. Na drugim - z tyłu dla równowagi -  zawitał guz gigant, lub opuchlizna jak kto woli. 

Co robi matka desperatka, która odkrywa zonka po zniesieniu 17 kg dzieci z 3 piętra i zainstalowaniu ich do niedziałającej karocy? No pcha. Bo niby co innego. ( w sumie przeszło mi przez myśl, że może usiądę i będę płakać, ale w sumie nie miałam czasu, już spóźniona niestety). 

Jak to się mówi - "Letko nie było, a do domu ( na mecz akurat) stromo i daleko". Dobrze, że po drodze ktoś wybudował stację benzynową z kompresorem a wózek ma koła z wentylkiem samochodowym. ( W sumie bałam się, że to fatamorgana, ale na szczęście jeszcze mi nie odbiło jednak ze zmęczenia). Napompowałam co było dziurawe z nadzieją, że się nie spuści przed metą. Popsułam przy tym na zawsze swój kciuk świeżo pomalowany na piękny bordowy kolor, no ale życie to nie je(st) bajka itd.

Na mecz dotarliśmy mimo wszystko spóźnieni 30 minut, ale zawsze jednak dotarliśmy ( głupi wentylek i głupi kompresor nie współpracowały należycie). Z powrotem karoca i Pączki wróciły z tatą zgodnie z planem samochodem, a mamusia zaliczyła obiecane na wieczór 2 zebrania i szlajała się do 22. 

"Pchaj pchaj od czego Cię mamy. A my się tu pobawimy".

2 komentarze:

  1. O kurde, nieźle! Podziwiam! Muskuły będziesz miała niedługo że hej! :D Ja z jednym Julkiem coś czuję, że męża w zabawie siłowania się na ręce bym chyba pokonała :) Pączki dumne z Mamy na bank! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. no kurde niesamowite, co za historia, ja pierdole...

    OdpowiedzUsuń