Ostatnie dni w Pączkowym królestwie mogą zostać określone jednym słowem - katar. Katar króluje już nie tylko u Olafa, który zaczął kaszlem i katarem komunikować się ze światem w zeszły piątek, ale również u Fifiego ( pociągającego i kaszlącego od kilku dni) i niestety u mnie. Z tej całej całuśnej miłości - czułości mamino-synowskiej u mnie też pojawił się katar i złe samopoczucie. Na szczęście Olo powoli wygrzebuje się z kryzysu, Fifi ewoluował do kaszlu mokrego, więc na horyzoncie powoli powoli majaczą znów przespane noce ( oby!!). Tyle o chorubskach, bo w końcu jesienno-zimowy klimat od przeziębień nie stroni i pewnie co czwarty post wypadłby zakatarzony.
Kolejnym newsem z ostatnich dni ( dwóch dokładnie) jest ogłoszenie w królestwie strajku ostrzegawczego. Moje związki zawodowe się nie spisują, więc sama musiałam wziąć sprawy złego traktowania przez współpracowników (współpracownika w sumie) we własne ręce. Ciekawe za ile dni/tygodni mój mąż odkryje, że od dwóch dni programowo nie sprzątam. Taki konkurs - czy wtedy, gdy zabraknie mu gaci i skarpet? Czy jak odkryje niemożność zrobienia kawy z braku czystych kubków? A może, gdy drogę do łazienki zagrodzi mu półmetrowa kula zbita z kurzu i piachu?
Czego się oficjalnie domagam?
- minimum wdzięczności (premii słownej lub rzeczowej? udziału w zyskach firmy?
- wsparcia ze strony współpracowników ( jakaś partycypacja w codziennych obowiązkach?)
- urlopu ( wypracowałam już w ciągu 8 miesięcy chociaż przydział jednego całego dnia wolnego albo jeszcze lepiej jednej ciągiem przespanej nocy?)
To chyba nie dużo. Strajk trwa. Niczego nieświadomy mąż żyje w przekonaniu, że jest normalnie. Czekamy na rozwój zdarzeń. W drodze wyjątku ogarniam Pączki, ich codzienny syf i potrzeby. W końcu z ich strony otrzymuję codzienne oznaki wdzięczności :)
Zobacz jak się ładnie bawimy razem :)
"Zobacz mama - pierwsza piłka"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz