Pączki

Pączki

środa, 5 marca 2014

O wpadkach matki i sprytnych Pączkach

Ostatnio częstym żartem wśród moich znajomych (zwłaszcza tych ciężarnych - żony i współciężarnych - mężowie) jest hasło, że "w ciąży drastycznie giną szare komórki". Coś w tym jest, zwłaszcza w przypadku ciąży w wersji double, o czym upewniam się średnio co kilka dni. 

Myślę, że na zwiększenie umieralności moich szarych komórek dodatkowo wpływa przemęczenie i zbytnie natężenie wysokich dźwięków - wrzasków i jęków (i pisanie projektów po nocach). Ale do rzeczy... 

Oto przegląd najświeższych wpadek pani matki:

  • produkcja herbaty jako wiedza tajemna najwyraźniej dla pani mgr niedostępna (swoją drogą przez jakiś czas mojego życia robiłam ludziom świetną kawę i herbatę za pieniądze a teraz. ...) - wydaje się, że taka zwykła czynność codzienna, żaden wyczyn wielki. To czemu ja się pytam ja się wykładam już na etapie wstawienia wody na wrzątek?!? Nie wiem ile już razy w tym roku wydawało mi się, że wstawiłam wodę, klikając ten magiczny guziczek a tu NIESPODZIANKA - po czasie intuicyjnie określonym jako odpowiedni do powstania wrzątku - podchodzę, zalewam herbatkę i czekam aż się zaparzy... i czekam i czekam... i wkładam palucha a tu.. oczywiście zimna woda. Hm. Czyli jednak włączałam tę wodę... ale wczoraj. A ile razy po rzeczywistym włączeniu magicznego guzika, przychodzę i zalewam herbatę i czekam... a tu zaledwie letnia. Aha czyli włączyłam i zagotowałam, ale nie 5 minut temu jak myślałam tylko 50, lub 500. A to jeszcze nie koniec herbacianych wpadek. Ile razy zdarzyło się wam zalać cukierniczkę wrzątkiem zamiast kubka z herbatą? Zero? Bo mi już 3 w ciągu ostatniego roku. 
  • samochód nie wraca jak bumerang - jestem mistrzem gubienia różnych rzeczy małych i większych, ale nawet ja ostatnio pobiłam samą siebie i zgubiłam ...własny samochód. Nie kapnęłam się przez kilka godzin, że nie zostawiłam go pod blokiem, tylko pod sklepem spożywczym kawałek od domu (połową samochodu na chodniku, połową na miejscu dla niepełnosprawnych !). Po drodze do domu na minutę wbiegłam do sklepu, kupiłam co miałam kupić i wróciłam... piechotą do domu.Po kilku godzinach wybierałyśmy się z mamą do przychodni z maluchami, w planach chcąc pojechać moim autem, ze względu na foteliki, które w nim zostały. Pod blokiem samochodu brak (trudno żeby sam przyjechał się tam zaparkować ;) ), męża uszy pieką (bo wieszam na nim psy, że zabrał auto), nawet policja już mi dzwoniła w głowie. Dopiero po zainstalowaniu zapasowych fotelików w aucie mamy, jak grom z jasnego nieba dotarła do mnie wieść, gdzie też stoi moje auto. Śmiałam się pół dnia. Mandatu nie było o dziwo. 
  • luki w pamięci krótkotrwałej - taaaak. Temat rzeka. Jeśli komuś zadałam ostatnio to samo pytanie dwa a nawet trzy razy - to sorry. Jeśli ktoś dostał odpowiedź na sms, po czym otrzymał telefon z odpowiedzią "bo nie pamiętam czy odpisałam czy nie" - to też sorry. Jeśli jesteś moim mężem i powtarzasz mi swój plan dnia wieczorem, po to by powtórzyć rano i otrzymać to samo pytanie telefonicznie w ciągu dnia - to też sorry bardzo. No "taka sytuacja" no. 
Cud, że jeszcze włosów nie mam zielonych, nikogo nie otrułam, dzieci nie zgubiłam itd. No tak, ale wszystko jeszcze przede mną. 

Zdjęć ze swoich wpadek nie mam, ale podzielę się z wami dziś fotkami Filipka, który mnie zaskakuje co kilka minut czymś nowym - mały spryciarz. 



Fifi: "o mamusia zostawiła mi jogurcik do dokończenia i poszła".(ps. to tylko mamy skleroza)


Ffi ostatnio bawi się swoim klockowym samochodem i ciufcią - jeździ po pokoju nawet 20 minut i wykonuje crash testy :)


2 komentarze:

  1. Oj Matka Matka :D Ja mam to samo :D Pączki jak zwykle rozkoszniaste!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli to ma coś wspólnego z macierzyństwem

      Usuń