Pączki

Pączki

czwartek, 20 lutego 2014

Pączki w Księdze Dżungli

Tak sobie dziś pomyślałam, że moich synów swobodnie mogłyby wychować małpy, albo wilki. Wspinaliby się na co chcieli (nawet na drzewa, gdyby trafiło na małpią rodzinę), gryźli co chcieli, problemy rozwiązywaliby siłowo tak jak lubią a co najważniejsze zdecydowanie nie umarliby z głodu. Pamiętacie Księgę Dżungli z Mowglim (jakkolwiek to się pisze)? 

Takie mam dziś wnioski z ostatnich dni, że moi synowie nie umarliby z głodu nawet w dżungli amazońskiej, bo jedzenie znajdą wszędzie i za jedzenie biorą wszystko co znajdą na podłodze. Najczęściej wypowiadane słowa w naszym domu to po "nie wolno!" - "co jesz?!". Generalnie mimo codziennego odkurzania co chwila widzę, że coś żują - niteczkę, piasek z wycieraczki, kawałek błota z butów w korytarzu, listek od  kwiatka z parapetu, korek od butelki, chusteczkę do pupy wyjętą z pudełka, okruszki spod dywanu. Zdecydowanie śmierć głodowa im nie grozi, a ja teraz świetnie rozumiem jak małe dzieci mogły przeżyć same w dżungli :)

Zobacz mamo co znalazłem - szczoteczkę :)


Olo: O tak to się robi Fifi


Olo: Zdejmij kaptur to cię uczeszę ładnie


Ps. wystarczy jeden dzień bez odkurzania spowodowany przeziębieniem głównej sprzątaczki i już Pącze wszamały okruszki z wycieraczki w kuchni, Ufffff. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz