Pączki

Pączki

środa, 5 lutego 2014

Gdy nie ma taty w domu to...

Dni biegną tak szybko, że ledwo zauważam nadejście kolejnych weekendów. Pączkowy tata już drugi tydzień ma nauczycielskie ferie zimowe, co teoretycznie oznacza wolne od jednej pracy. Praktycznie jest to jednak czas dochodzeniowego obozu zimowego taty jako piłkarza i treningi dwa razy dziennie ( 2 razy po 3,5h z dojazdami) i inne piłkarskie obowiązki. W związku z tym mamusia ma chłopców większość dnia i wieczorów tylko dla siebie, co jest i miłe i męczące (nie wiem co bardziej).

Powoli, powoli fizyczne zmęczenie zaczyna się kumulować i sięgać mniej więcej do uszu. Rękami i nogami trzymam się żeby mi go tymi uszami ciśnienie nie wywaliło i nikogo nie zabiło przy okazji. Na szczęście do wiosny już coraz bliżej i do wakacji też z każdym dniem coraz bliżej, co napawa mnie radością i nadzieją, że wytrzymamy jakoś (ja wytrzymam!).


Od lewej: Fifion robi bałagan bo lubi, Olo bawi się w pirata i napada na brata


Ps. Obaj moi synowie przemieszczają się teraz z prędkością światła i dzięki temu w domu jęków coraz mniej a szkód coraz więcej. Albo może nie tyle szkód co bałaganu ( szuflady z bielizną mamy - przeliczone i posortowane, szuflady z bielizną taty - to samo, śmietnik w kuchni - sprawdzony, szafki z kosmetykami - poprzestawiane itp). Zawsze wiedziałam, że umiem wykonywać kilka czynności naraz, ale w ostatnich dniach odkryłam jeszcze w sobie nieznaną mi wcześniej umiejętność przebywania w kilku czasoprzestrzeniach równocześnie. W kuchni odciągam Ola od śmietnika, w korytarzu wyrywam Fifiemu z buzi ubłoconego buta, od razu biegnę do pokoju, gdzie Olo ciągnie kabel od głośników, po to by zrobić nawrót w kierunku małego pokoju i pocałować czyjś mały paluszek przyciśnięty szafką. ( W tym miejscu specjalne pozdrowienia dla T., który dwa razy dziennie biega kilka kilometrów po bieżni czy innej sreżni, w sumie ja chociaż nie marznę :P )

4 komentarze:

  1. ja też nie wiem kiedy mija ten tydzień i mamy znowu piątek! jutro już czwartek przecież! szok! a zdj Olo z wyciągniętą skarpetą wygląda jakby miał taką nogę doczepioną jak kapitan Hak miał! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już druga nabrałaś się na złudzenie "optyczne" :)

      Usuń
  2. No proszę proszę, Olcio w stroju pożyczonym ode mnie :D fajnie że jest przydatny :)
    PS. do szafek albo specjalne zamknięcia albo prościej: smycze (przetestowane u brata, szafki podwójne pozapinane na smycze) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zamknięcia do szafek Olo rozbraja w 30 sekund :) no a nasze szafki nie mają uchwytów i to jest problem. ostatnio zakleiłam taśmą szeroką to Olo ją prawie zjadł:P

      Usuń