Pączki

Pączki

sobota, 15 lutego 2014

Co u nas słychać

Troszkę się u nas dzieje ostatnio i dlatego tak tu się chwilowo stało cichutko w wirtualnym świecie Pączków. T. wpadł w wir treningów i pracy w szkole, przez co reszta rodziny raczej eksploruje świat we troje. 

Exploring :)


Pączki nadrabiają motoryczne zaległości, wspinając się gdzie popadnie, przechodząc ciągle nad i pod przeszkodami, wchodząc do, pod i na różne przedmioty, które nie do końca mają atesty "wspinaczkowe". Oprócz tego, co mnie mega cieszy - bawią się i skupiają na konkretnych zabawkach dużo dłużej niż wcześniej. Zwłaszcza całym sercem popieram ich rosnącą miłość do klocków i układanek, bo sama je kocham i liczę na wspólną zabawę w przyszłości.  



Filipek upodobał sobie samochód z klocków i o dziwo potrafi bawić się nim przez 15-20 minut jeżdżąc po całym pokoju.

Kilka dni temu zamieszkały u nas dwie strażniczki Pączkowych ząbków. Teraz z wielką frajdą Olo i Fifi szorują swoje ząbki. 







Niestety Pączusie podłapały gdzieś przeziębienie i od 2 dni kaszlą strasznie i mają gorączkę. W efekcie wszyscy czworo chodzimy niewyspani jak zombi. Oby to tylko kilkudniowy wirus.

A co u mnie, że tak rzadko opisuję Pączkowe przeboje? Oj dzieje się dzieje. Po pierwsze odkurzam swój angielski, bo skostniał strasznie nieużywany przez ostatni rok. Czytam, uczę się słówek i wymowy, z którą zawsze było u mnie kiepsko. Kto wie może mi się to niedługo przyda :) Poza tym ostanie dni minęły mi na przygotowaniach do weekendowych warsztatów wędrowniczych (ZHP), które prowadzę w lutym i marcu dla 9 kursantów. A każdą wolną chwilę pomiędzy Pączkowymi zmaganiami, warsztatami i nauką angola poświęciłam na przeszukiwanie ogłoszeń sprzedaży domów i mieszkań. Jedno mieszkanie nawet obejrzałyśmy z mamą na żywo, jednak początkowa miłość wyparowała, gdy okazało się jak wysoki jest tam czynsz. Marzenie o własnych 70m2 w starym budownictwie uleciały z drugiego piętra kamienicy hen daleko. Koncepcja budowy domu za miastem wysnuta przez T. przy każdej rozmowie o własnym lokum chyba powoli zwycięża. 


3 komentarze:

  1. a jak namawiasz chłopaków do wyplucia pasty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie namawiam. Założyłam (może błędnie), że jak pasta jest od 0 do 2 r..z to nie trzeba jej wypluwać :) no i malutko nakładam.

      Usuń
    2. a widzisz, a na większości opakowań pisze, że wypluwać.
      Udało mi się upolować w aptece taką do połykania.

      Usuń