Pączki

Pączki

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Zosia samosia i Pączki u "fryzjera"



Miałam dziś bardzo owocny dzień. Nie tylko kolejny raz rozciągnęłam mieszkanie, żeby jeszcze funkcjonalniej pomieścić nasze szpargały na małym metrażu, ale też zrobiłam chłopcom pyszny obiadek, nam pyszną zupę krem buraczkową i z czego jestem najbardziej dumna - obcięłam Pączkom ich długie włosy na krótko. Już od jakiegoś czasu włosy wchodziły im w oczy i wisiały za uszami, a szalę przelała seria fotek z weekendu, na których moi synowie wyglądają jak dziewczynki :( a chwilami jak Hitlerki. 

Cała akcja "fryzjer męski" zajęła mi półtorej godziny. Co i tak w sumie oceniam na wyczyn, skoro dwa obiekty moich ćwiczeń praktycznych (bez uprzedniej teorii) nieustannie się przemieszczały. Wynik starcia mama + fryzjerskie nożyczki kontra dwa zarośnięte atomy w ruchu - wygrana tej pierwszej. Szczególnie dumna jestem z fryzury Olafa, u którego całkiem sporo było tego ścinania. 

Pierwsza reakcja stwórcy Pączków na zdjęcia jego pociech - foch i straszenie rozwodem. Druga już na żywo - "ale przystojniaki" :) Zdałam test na mamuśkę od ścinania męskich włosów :)


Wersja "na żel" lub "na tatę" jak kto woli

Olafek w wersji "na mężczyznę"


Filipek lans bez żelu

Filipek przed i po żelowaniu

Olafek "na żelowo" a ściślej "na gumę tatusia" 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz