Olafek eksploruje przestrzeń na czworaka, rozpakowując co zapakowane, wyjmując co schowane i wygrzebując wszystko, co mama chce ukryć przed światem. Kilka dni temu odkrył szuflady z męską bielizną i wyrzuca całą zawartość na podłogę. Nie przeszkadza mi to bardzo w sensie nieporządku, ale jak patrzę na te maleńkie, tłuściutkie paluszki to ciężko mi sobie wyobrazić jaki będzie ryk i cierpienie jak je w końcu przytrzaśnie.
Niby zapobiegawczo, kupiłam wczoraj zatyczki do kontaktów i właśnie zabezpieczenia do szuflad. Wycieczka do sklepu zajęła mi 40 minut, wymyślenie koncepcji założenia 10 minut, założenie 2 minuty. Duma mnie rozpierała po tej akcji.
Olowi zdjęcie superhiper zabezpieczenia zajęło... jakąś minutę. I to co Olo trzyma na dwóch ostatnich zdjęciach to rozmontowane zabezpieczenie do szuflady. Tadam. Tomek mówi, że mogłam inaczej wydać 11 zł.
Dobre to "zabezpieczenie" mniam mniam
U nas to samo. Zabezpieczenie Tymo zerwał i do tego przywalił w głowę wysuwającą się szufladą.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że te wszystkie zabezpieczenia są robione w oderwaniu od dzieci. Taki złoty interes na matkach, które chcą, żeby dzieci były bezpieczne i naiwnie kupią co się im podsunie. Pola uwielbia zrywać zabezpieczenia narożników stolika i średnio co drugi dzień trzeba je od nowa przyklejać.
OdpowiedzUsuńile przed nami jeszcze guzów i siniaków ... trzeba to jakoś przetrwać aż do ...studiów pewnie, a w przypadku synów to może i dłużej :) Choć Monia nie pocieszę Cię bo dziewczynki też broją :P
OdpowiedzUsuńbyle się tylko nie łamali! ;) a nasza dziewczynka, jako córka ojca swego na pewno nie jedno zbroi :)
Usuńja jeszcze nie trafilam na super "zabezpieczenia", Julas niszczy wszystkie, ale wiesz....w końcu o polakach mówi się że kraść lubią ehm...więc może po prostu na polskie dzieci zabezpieczenia muszą być inne :D
OdpowiedzUsuń