Pączki

Pączki

poniedziałek, 26 maja 2014

Plan dnia (i nocy)

Pączki mają już 14,5 miesiąca i generalnie wyglądają teraz jak mali żołnierze z krótko ostrzyżonymi włosami, a mimo wszystko ich plan dnia wygląda bardzo podobnie jak wtedy, gdy mieli po pół roku. Strasznie mnie to ciągle dziwi, bo zewsząd słyszę, że przecież takie duże dzieci nie śpią po dwa razy, późno chodzą spać, czy wstają nad ranem. A moi mężczyźni to takie małe bobasy nadal :) 

Czasem udaje im się przespać noc aż do rana i wtedy rzucają się na butlę mleka jak wygłodzone wilki. Przeważnie jednak jedzą między 23:00 a 6 rano, po czym śpią jeszcze litościwie do rana. 

Nasz dzień nieodwołalnie zaczyna się zwykle koło 7 rano ( z promocją do 8 i z wałkiem do 6:30 - na szczęście to drugie bardzo rzadko się zdarza). Chłopcy wstają i razem z nimi muszą niestety wstać wszyscy w domu, bo nie ma litości. Jak się nie dostosujesz do 2 budzików, to możesz napotkać czyjąś pupę na swojej twarzy :) ( co po całej nocy zapełniania, może się skończyć nie za smacznie).

Półtorej godziny później szamanie śniadanka (schodzi nam jakieś 20-30 minut w zależności od tego na ile mamie starczy cierpliwości  na podnoszenie wszystkiego z podłogi z powrotem na talerz). 

Mniam mniam :)


I tu następuje punkt zwrotny w naszym planie dnia i jednocześnie najulubieńszy moment mamusi - po 2,5 - 3 h od wstania Pączki znów zasypiają jak Aniołki i mama ich kocha najbardziej na świecie przez najbliższe 1,5-2 h.  

Niestety 3 - 3,5 h przerwy w drzemce wypada teraz w największym upale w okolicach południa, a my biedni zwykle musimy uciec gdzieś z naszego 42-akwarium. Najpierw szamamy albo drugie śniadanie, albo od razu obiad i pakujemy zabawki na dwór. Dobrze, że spora część okolicznych parków łaskawie obdarowuje cieniem i zwykle można też wbić się do któryś dziadków do ogródka. 

Domowe przerywniki między upragnionymi drzemkami :)

Parkowe przerywniki i nie ma mocnych na Samborów na placu zabaw


Około 14:00 - 15:00 Pączki znów idą spać na 1-2 h. Filipek w sumie mógłby ominąć siestę, ale Oluś bez drzemki to Oluś zły. 

Trochę to monotonne, ale chłopcy wyspani, od razu otwierają mordki na jakiś owocowy deser. Z pełnymi brzuszkami dokazują do 19:00 ( staramy się drugi raz wyjść na dwór, lub wpaść do kogoś w odwiedziny).

Przed 19:00 czas na kolację, sus do wanny, mleko i ... już o 20:00 - 20:30 lądujemy w łóżkach. (tzn oni lądują bo nam zwykle to słabo wychodzi). 

Czasem jeszcze przed spaniem warto pomęczyć brata :)


Oto jest nasz plan, teraz wiecie dokładnie kiedy możecie do nas wpadać, albo kiedy można nas wyciągnąć na spacer, albo dostarczyć nam prowiant :P


2 komentarze: