Poniekąd nie jestem pewna czy ostatnia sobota nie powinna być raczej nazwana Dniem Matki, ale dla przekory uznajmy, iż to moi mężczyźni zyskali w tym dniu najwięcej :)
tak wiem - "do sedna" - krzyczycie :)
7 grudnia odbyła się ( w końcu!) długo wyczekiwana i kilkakrotnie przekładana wycieczka hufcowa do Warszawy, którą miałam przyjemność organizować. Dla mnie oznaczało to pierwszy dosyć daleki wyjazd bez Pączków na ponad 19 godzin :) I oczywiście zapewniało aktywny relaks w doborowym towarzystwie - ze zwiedzaniem Muzeum Powstania Warszawskiego ( 3,5 h!) i Centrum Nauki Kopernik ( 3 h).
Z okazji mojego wyjazdu jak w tytule - Pączki zostały pod opieką swojego taty i najwyraźniej wszyscy spędzili miło czas :) Strat w ludziach i w sprzęcie zero. I o dziwo, tylko 3 h moi mężczyźni spędzili u dziadków i pradziadków a całą resztę dnia radzili sobie sami. Test samodzielności zdany :) (ps. o dziwo nawet mieszkanie było posprzątane!!)
A moje wrażenia z wycieczki do "stolycy" ? Oba zwiedzane miejsca są super, ale raczej nie polecam zwiedzania obu w jednym dniu - pod koniec padliśmy na mordki. W Muzeum Powstania oprowadzała nas pani przewodnik, której rodzina ma bogatą przeszłość historyczną ( AK, powstańcy, wysiedleńcy itd) a ojciec - żołnierz AK, pułkownik Wojska Polskiego - zmarł w Katastrofie Smoleńskiej. Warto było wysłuchać często bardzo osobistych historii przewodniczki. Naprawdę najlepiej wydane 50 zł od dawna.
Jedna z atrakcji w Koperniku - możliwość stworzenia filmu
czyli wszyscy zadowoleni, to się nazywa udany weekend :)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki :) plany są wielkie :)
UsuńMarta! nie wiem gdzie Ty byłaś bo nie widziałam prognozy pogody i kręcenia filmu! ej! musimy drugi raz jechać!:)
OdpowiedzUsuńTo było na parterze, w tym "dziale" gdzie nagłówki gazet i różne inne dziennikarskie eksperymenty. Ale pocieszę Cię, że ja też wiele eksperymentów pominęłam i nie wiem jakim cudem :)
Usuń