Pączki

Pączki

niedziela, 7 grudnia 2014

II Mikołajki Pączków

Zeszłoroczne Mikołajki istnieją pewnie tylko w pamięci i świadomości pączkowych rodziców, zwłaszcza, że wtedy po raz pierwszy mogliśmy sprawić radość "swoim, własnym" maluszkom, a nie tylko dzieciom znajomych czy z rodziny. Pącze oczywiście nie za bardzo kumają, że rok temu był u nich Mikołaj. 

W tym roku jednak ich ogarnięcie świata jest nieco większe, co za tym idzie są w stanie choćby zauważyć, że w ich własnych bucikach pojawiły się łakocie :P Może za rok będą już na takim etapie samoobsługi, że sami umyją i ustawią buciki na parapecie? 

Wieczorem 5 grudnia największą frajdę mieli rodzice. A jak widać na poniższym zdjęciu - największe oczekiwania, co do następnego dnia miałam ja :P

Żeby było sprawiedliwie każdy ma 1 but, wielkość nie jest określona :P

Poranek rozpoczął Olaf, radośnie skacząc po mamie i tacie, uprzednio minąwszy buciki w korytarzu, bez żadnego entuzjazmu. Dopiero po cynku od mamy, że chyba w jego buciku Mikołaj coś zostawił, przeszczęśliwy odkrył czekoladowego Mikołaja, który w tym samym momencie utracił czekoladową czapkę. Z tej euforii Olo pobiegł obudzić braciaka, żeby go słodkości nie ominęły. Ledwo rodzice zdążyli wyciągnąć z uśmiechniętych buziek kawałki kolorowego pazłotka.


 


Reszta dnia przyniosła więcej i więcej Mikołajkowych łupów, które jeszcze długo będą dostarczać chłopcom radości. Najbardziej jednak jak to z dziećmi bywa chłopców ucieszyły... plastikowe torebki z rączkami, w które zapakowane były klocki :P W torebkach można w końcu nosić wszystko... tak jak mama :) 

PS. rodziców najbardziej ucieszył naprawiony rozrusznik, przez Mikołaja z Helskiej. 

Mikołajkowe pidżamki, klocki, samochodziki i ..plastikowa torebka :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz