Pączki

Pączki

poniedziałek, 6 października 2014

Tatuny

Na początek cofnijmy się o jakieś 2 lata wstecz, kiedy to M. i T. z nadzieją wpatrywali się w ogromny monitor u ginekologa, zaciskając kciuki z nadzieją na Hanię i Julkę. Kiedy już po 2 minutach Hania na 100% okazała się Olafem a Julka na 70% Filipkiem - wszystko automatycznie stało się jasne. Mama będzie miała przerąbane. Do końca życia nie zwycięży w żadnym domowym głosowaniu. I mimo, że jak się mówi - nadzieja zawsze umiera ostatnia - nawet trzymanie kciuków podczas ostatecznego rozwiązania, nie odmieniło już losu zapisanego w gwiazdach. Mama została rodzynkiem, lub rodzynką technicznie rzecz biorąc.

Co prawda pierwszy rok życia Pączków został praktycznie zmonopolizowany przez rządy mamy, ale praktycznie zaraz potem zainaugurowany został "czas taty". Mężczyźni pobyli razem 2 wakacyjne miesiące i zintegrowani na całego, zaczęli na każdym kroku trzymać sztamę. Tata wracający do domu, jest witany okrzykami radości i wiwatami. Tatę wychodzącego do pracy żegnają zawodzenia i płacze. Tata jest generalnie najważniejszy :) A mama dzięki temu (nieco zazdrosna) może w końcu trochę odpocząć i częściej wyrwać się gdzieś z koleżankami. 

Wieczory u Tatusia są wyjątkowe


Tatuny przebywając sporo ze swoim Stwórcą, zaczynają przejmować jego nawyki i gusta. Filipek wykazuje coraz większą miłość do piłki i kopania wszystkiego co jest obłe, okrągłe, lub co da się kopnąć małą prawą nóżką. Razem z Olafem kipią też energią (co mają zdecydowanie po tacie, bo mama to raczej miłośnik romansu i wygodnego fotela). Żeby efekty erupcji energii nie były widoczne na ścianach i domowych sprzętach, mama z tatą dwoją się i troją w wymyślaniu energetycznych wyzwalaczy. W ruch idzie nie tylko piłka, ale też wszelkie wyścigi, ganiacze, biegi z przeszkodami, a od dziś jeszcze... hulajnogi. Ci prawda zamierzaliśmy je zakupić wiosną, ale jedna niespodziewanie spadła nam w prezencie od ciociobabci. Drugą, mama zmęczona bitwą o nową zabawkę, pojechała na sygnale kupić najszybciej jak się dało. Po instalacji oświetlenia niezbędnego w hulajnogach zimą, oba sprzęty świecące i migające śmigają obciążone uśmiechniętymi Pączkami :) Tyyyyyle radości dla całej czwórki: tatunów, taty i rodzynki ;)

Olafkowa hulajnoga po tuningu, wzbogacona o niezbędne oświetlenie ledowe 

Filipkowa hulajnoga oryginalnie ma świecącego koguta z tyłu






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz