Pączki

Pączki

poniedziałek, 15 września 2014

Sto lat sto lat! - czyli wszystkiego najlepszego z okazji 18-nastki

Sto lat sto lat niech żyją Pączki nam! i wszyscy hurem! Sto lat sto lat!;)

Dokładnie 18 miesięcy temu na świat przyszedł najpierw Olafek, a dwie minuty później o kilogram mniejszy Filipek. Ku radości mamusi i tatusia urodzili się w pełni zdrowi, głośni, silni i głodni :) I tak już pozostało do dziś, z akcentem na strasznie głodni i okropnie głośni:) Urośli od tego dnia ponad czterokrotnie (wagowo), zwiększyli swój zasięg rażenia (i skalę zniszczenia) chyba z tysiąckrotnie, ale jednocześnie dostarczyli nam z milion drobnych i większych powodów do radości. 

Jakie są te Pączki w swoją 18-nastkę?

  • wiecznie nienajedzone - ale o tym tylko pokrótce - pochłoną każde ilości wszystkiego co jadalne i niejadalne. Gustują w papierze, błocie, piasku, kremach i... parówkach Berlinkach. Na dźwięk reklamy swoich ukochanych parówek przybiegają przed tv i wpatrują się ze śmiechem i gestykulacją.
Olo lubi kiełbę z ogniska, jak na małego harcerza przystało, Fifi jest fanem ogniskowej musztardy z gorczycą ( o dziwo bez skutków ubocznych)

  • nadal niestety mało komunikatywne - Filip do wyrażenia swojej królewskiej woli wykorzystuje przeważnie piskliwy wrzask i jęk, choć potrafi też powiedzieć mama, tata, baba, tak, nie i ...OLAF (brzmi to jak OŁA, ale zdecydowanie chodzi mu o brata). Olaf mówi wyraźniej i głośniej, ale też zasób jego słów mieści się w liczbie 6 - mama, tata, baba, dziadzia, tak, nie. Reszta to jakiś ich własny język, który nawet nam jest ciężko zrozumieć.
  • ruchliwe jak nieco większe atomy - dosłownie wszędzie ich pełno i o dziwo przeważnie rozrabiają tuż na naszych oczach, a nie w ukryciu jak większość dzieci. Wcale się nie krępują tym, że mama patrzy i nie pozwala i grozi palcem. Generalnie, gdy chcą zbroić to traktują nas/mnie jak powietrze. 
Piłkolubny Fifol i jego utalentowana prawa nóżka. Olaf i nietypowy sposób jazdy na rowerze.
  • wciąż niewystarczająco duże żeby przesypiać całe noce - próby przekupienia Pączy wodą, piciem lub samym uściskiem mamy lub taty spęłzły na niczym. Budzą się między 01:00 a 4:00 z potwornym rykiem na mleko. I generalnie bez 180 ml mleka nie podchodź!Grozi rykiem, wrzaskiem i ciężkim pogryzieniem, a już na pewno obudzeniem brata i rykiem w wersji double serround. Tak więc mama i tata potulnie na dźwięki dochodzące z pokoju obok, reagują wstaniem bez dyskusji i pośpiesznym uruchomieniem procesu wytwórstwa mleczka. 
  • raczej negatywnie nastawione do procesu żłobkowej socjalizacji - zdecydowanie nie socjalizują się z paniami wychowawczyniami, nie ułatwiając im zadania polegającego na przetrwaniu do 17 i do zakończenia pracy. Od drugiego dnia w żłobku Filip oceniany jest jako wrzaskliwy (wwierca się w mózg) i wymagający indywidualnej opieki przez jedną z 5 pań (na 32 dzieci!). Olo za to jak na razie nie zamierza w żłobku dać nikomu odsapnąć i oficjalnie spać nie będzie i już ;)
  • są też bardzo kochane i słodkie jeśli tylko akurat nie wspinają się po meblach pod żyrandol, ani nikomu nie spuszczają manta. (Tak tak są strasznie butni, mściwi i waleczni).
Olaf 

Filip

Co lubią?

  • Fifi ubóstwia samochody, traktory i ciufcie - wszystko czym można jeździć i udawać dźwięki typu "brum brum". Jest też fanem grania w piłkę i super mu to wychodzi jak na takiego malucha (talent ma chyba po mamie ;) ). Olo lubi pacynki, książki i klocki, choć najbardziej na świecie uwielbia się wspinać, podciągać i opuszczać na dół z krzeseł, stołów i innych mebli.
  • Jeść lubią wszystko - z głodu nie umrą, bo jedzenie znajdą wszędzie. Chętnie jedzą warzywa ( marchewki!) i owoce (maliny, jeżyny, winogrona i.. kwaśne porzeczki prosto z krzaka). 
  • jeśli chodzi o ich "ludzkich" faworytów to obaj ubóstwiają swojego tatę, wieszają się na mamie i aż świszczą z radości na widok babci. 
Czego nie tolerują?

  • kapuśniaka nie tkną, leków podawanych strzykawką bez użycia siły nie przyjmą mimo próśb i nie przepadają za byciem dotykanymi przez obcych. Tolerują towarzystwo kompletnie nieznajomych, byleby bez zbędnego kontaktu dotykowego. 


PS. zdjęcia made by ciocia Paul w trakcie rowerowego ognicha w Bażantarni. 

2 komentarze:

  1. Hejeczka, ja tak króciutko o mówieniu. Jak opiekowałam się maluchem w Irlandii, to do 23 miesiąca życia mówił tylko papa i pierwsze dwie litery mojego imienia "Ma!" gdy mnie wołał. Ale jak w 23 miesiącu zaczął tak na 2 urodziny uczyli go już wierszyków. Także bez obaw, jak zaczną to już nie przestaną :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze się nie martwię, choć chwilami chciałabym żeby potrafili już wyrazić swoją potrzebę słowami a nie wrzaskiem ;)

      Usuń