Pączki

Pączki

sobota, 16 sierpnia 2014

Nie ma nudy

Czasem siadamy i narzekamy na nasz malutki grajdołek (czyt. Elbląg) i brak wielkomiejskich atrakcji typu aquapark, zoo czy inne, o których wieści nawet nie dochodzą na naszą prowincję. Oczywiście najbardziej narzekam ja ;) Jednak w chwilach szczególnej desperacji nawet w naszym regionie można całkiem ciekawie spędzić czas z maluchami, nie wyjeżdżając poza obszar 40 km. Poniżej nasz własny, autorski poradnik wakacyjny :)

Rodzinne rowerowanie :) 

Rowery to nasze tegoroczne odkrycie (albo raczej powrót do nawyków sprzed ciąży). Dzięki odkurzeniu starego roweru mamy, pożyczeniu roweru na sezon dla taty i dokonaniu zakupu 2 wygodnych fotelików dla Pączków - śmigamy prawie codziennie na dłuższe i krótsze trasy całą rodzinką. Chłopcy pokochali ten rodzaj transportu od pierwszego wejrzenia, lub raczej pierwszego ... siedzenia. Z zafascynowaniem i dumą prężą się za plecami rodziców, z minami typu "możecie nam wszyscy zazdrościć", jakby co najmniej siedzieli w najnowszym modelu Porshe :) 

Niestety nie w głowie nam było uwiecznianie naszej frajdy na zdjęciach, ale w swoim czasie się nimi podzielimy. 

Kąpiele wszelakie, w przeróżnych zbiornikach wodnych

Miłość do wody jest jakby zakodowana w Pączkowym losie - w końcu urodzili się pod znakiem Ryb, a nie tak jak było w początkowym planie - Barana. Uwielbiają pluski, skakanie w wodzie i uciekanie mamie w stronę głębszych miejsc.

Podczas tegorocznych wakacji testowaliśmy kilka różnych miejsc:
- w Elblągu - basen ogródkowy dziadków ( na ogromny +), basen w pobliskim hotelu ( trochę nuda, choć na +)
- nad jeziorem w oddalonym o 30 km Pasłęku (dużo frajdy i mały koszt na +) i trochę dalej położonej Iławie ( super i na +)

Pasłęcki lans :)

 
Olo w Pasłęku i oba Pączki w Iławie nad jeziorem



Poddaliśmy testom również plaże w Kadynach i na Mierzei. Wynik mimo kilku prób nie był zbyt korzystny. Może to związane z moją awersją do plaży, piasku i nadmorskiego skwaru? A może z faktem, iż Pącze namiętnie wżerają piach i wszystkie śmieci ( których na plaży multum). Na minus jest też brak prysznica, czy innego sposobu wypłukania piasku po wyjściu z plaży, co dorosłemu może tak bardzo nie przeszkadza, ale maluchom zapiaszczone tyłki czy stopy i owszem nie poprawiają komfortu. Plażing niestety nie dla nas w ciągu przynajmniej roku, kiedy to mam nadzieję moi synowie przestaną lizać kamienie i konsumować piach.

W okolicy zawsze znajdzie się jakaś fajna impreza dla dzieci.

Przykładem była świetna wizyta w Sopocie na zawodach psów "latających", czyli biegającym za ringo. Chłopcy zafascynowani wpatrywali się w psiaki i podziwiali ich akrobacje. W gratis wliczają się wszyscy inni widzowie - tak ciekawi i różnorodni. Wszyscy zaczepiają nas i my zaczepiamy kogo się da. Są rowery, psy i jeszcze więcej rowerów i psów.

Gdy tylko nadarzy się okazja zaliczamy wszelkie festyny, imprezy miejskie i pikniki - w końcu zawsze jest coś do jedzenia i nieprzewidziane atrakcje.


 
Mamo, mamo piesio lata!


W letnie dni można jeszcze:

Pojechać na wycieczkę ...



Samochodem babci... np. na karuzelę..


... lub do lasu...







 W środku tygodnia w ramach popołudniowych wojaży wpadamy na trening do taty, albo .. do Iławy na trening kolegów taty. W końcu taki trening to sama frajda - piłka jest? - jest! - dzieci są? - są! - picie i jedzenie jest? - jest!













2 komentarze:

  1. Dzieci nie potrzebuja wiele, aby sie swietnie bawic. Pieknie spedzacie RAZEM czas! A to liczy sie najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pączki lubią wycieczki i są wtedy o dziwo łatwiejsi w obsłudze niż w 4 ścianach :) fajnie się podróżuje we czworo :)

      Usuń